... lampkę czerwonego wina. Film staje się wtedy bardziej baśniowy i zaczynamy rezonować z jego specyficznym nastrojem. Wszystko staje się trochę tak jak z marzenia sennego, gdzie na bok odchodzi logika, a przejawia się moc wyobraźni i tego co podświadome. Ja przynajmniej to zastosowałem i film mnie oczarował. Film jest lekki, irracjonalny, baśniowy i w pewnym sensie niewinny. Zaczynamy bowiem patrzeć na świat oczami zakochanej nastolatki, która w wakacyjnej beztrosce doświadcza miłosnych przygód. Już od pierwszych minut musimy się nieco przestawić, by wejść w jej świat i dać się ponieść tej niezwykłej przygodzie. Zdecydowanie warto.